18.6.13

Zazdroszczę mamom, które potrafią opowiadać/pisać o swoim macierzyństwie z radością, pasją. O odkrywaniu cudów dnia codziennego. O niezliczonych zabawach wymyślanych dla dziecka, sposobach spędzania wspólnego czasu. Mamom, dla których spędzenie kilkunastu miesięcy w domu nie sprawia trudności.
Ja do takich mam nie należę. Przez całą ciążę wyobrażałam sobie, że to na pewno nie będzie takie trudne, skoro tyle kobiet daje sobie radę. Nie sądziłam jednak, że wiele dni macierzyństwa (również i dzisiejszy) będzie można opisać trzema słowami: znużenie, zadaniowość, zmęczenie.


Znużenie monotonią kolejnych dni, ustalonym schematem dnia, częstotliwością chorób wykluczającą możliwość eksplorowania świata zewnętrznego, ciągłym zabawianiem dziecka, choć tyle domowej roboty czeka, a pomimo książeczek, klocków, pudełek, grajków najlepsze są mamine ręce, które już usychają. I doczekiwanie do wymarzonej drzemki dziecka.

W takie dni niestety robię wszystko raczej z rozpędu, obowiązku. Nauczona zadaniowości od małego stosuję więc ją i przy dziecku - umyć, ubrać, przewinąć, nakarmić, zabawić, uśpić (znaczy pozwolić zasnąć ;). Zero emocji, zero radości, odfajkowywanie kolejnych punktów.

A najgorsze jest zmęczenie - dziecko czując pewnie kiepski nastrój matki_de tym bardziej marudzi, domaga się uwagi, nie chce zasnąć, a jak zaśnie to obudzi się po 20 minutach. Jak już śpi, to Matka ma do wyboru: albo położyć się również spać albo spróbować choćby nadgonić domową robotę. Zazwyczaj jest zmuszona wybrać opcję drugą, bo nikt jej w tych pracach niestety nie wyręczy.

Nie cierpię takich dni, one ostatnio lubią mnie coraz bardziej. Ale ciągle pocieszam się tym, że nie zdarzają się codziennie. I zawsze sobie mówię - jutro na pewno będzie lepiej.

4 komentarze:

  1. Myślę że każda matka czasem ma takie dni. Ja czuję się spełniona w domu, przy Pierworodnym, gotowaniu i sprzątaniu, ale nieraz marzę żeby Olafowy tata już wrócił z pracy i choć przez 10 minut się z nim pobawił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie pocieszam się taką myślą, że może każda matka czasem tak ma :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja czuje dokładnie to samo
    moim zdaniem to ta monotonia i zmęczenie materiału dają o sobie znać.
    Jak moja córka była mala była wymagającym niemowlęciem ale wtedy wszystko sie zaczynało człowiek wykończony ale stawał na rzęsach, Teraz ma 2 lata wszystko spowszedniało spacery zabawy obiadki zabawki ale wstaje kolejny dzień i nie mam wyboru jesteśmy razem , staram się a popołudniu czekam na męża ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie zmęczenie materiału. Podziwiam Cię, że chcesz dalej być w domu. Ja wróciwszy do pracy złapałam trochę oddechu ale i dystansu. Choć nie powiem, ze jest łatwiej. O nie!

      Usuń