29.10.13

Inne plany miałam dzisiaj. Miałam pisać o zmianie czasu, naszym doń nieprzystosowaniu i o żłobkowym kapuśniaku.

Ale wystarczyło, że obejrzałam "Wiadomości" na Jedynce i cała się trzęsę. Dosłownie.

Między huraganem, a nowym trenerem piłki kopanej wzmianka o kolejnym dramacie kolejnego małego dziecka, tym razem gdzieś we Francji. Dziewczynka w wieku pomiędzy 15 a 23 miesięcy całe swoje biedne życie spędziła w BAGAŻNIKU! samochodowym. Od urodzenia. Niedożywiona, odwodniona, skrajnie zaniedbana. Ojciec i rodzeństwo dziewczynki o jej istnieniu pojęcia nie mieli. Matka chowała dziecko, bo bała się partnera. A mnie się to już w głowie nie mieści. 

Jestem jeszcze skłonna zrozumieć, że ktoś jest notorycznie zastraszany przez osobę z najbliższego otoczenia do takiego stopnia, by kreować nieprawdziwą lecz akceptowalną przez despotę wersję rzeczywistości. I wiem, że bycie ofiarą przemocy domowej stępia uczucia. Mimo wszystko nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co ta kobieta - matka przecież - musiała w swej głowie przemielić, by podjąć taką decyzję. I nie chcę jej usprawiedliwiać, bo nie można.

Nie rozumiem jednego. Tyle się wokoło trąbi o zabijanych dzieciach, noworodkach zakopywanych w beczkach, duszonych tuż po narodzinach. I to na pewno nie tylko w Polsce. Takie informacje można znaleźć w śniadaniówkach, popołudniówkach, wieczornych relacjach, no i w Internecie, bardzo dużo w Internecie. Te relacje niestety dobrze się sprzedają. Wszyscy się burzą, mówią o degrengoladzie i zobojętnieniu społeczeństwa, matkach-potworach. Sąsiedzi zszokowani: "Bo to przecież taka dobra kobieta byłą!". Ale czemu tak mało mówi się o tym, jak zapobiec?

Telewizja jest wszechobecna, zwłaszcza w środowiskach, gdzie do takich czynów najczęściej dochodzi. I pewnie przyszła matka, która matką być nie chce ogląda relacje z pogrzebów kolejnych niechcianych, a przez to zabijanych noworodków. Zapewne też się oburzy, wiadomo, z obowiązku. Ale nie usłyszy informacji, że jest alternatywa, że można inaczej. 

Nie chcesz dziecka? Ok, Twoja decyzja, ale nie musisz od razu skazywać dzieciaka na śmierć albo życie w bagażniku. Jeśli jeszcze przed porodem wiesz, że nie dasz rady wychować dziecka lub nie możesz z różnych względów - to je po prostu oddaj. Zostaw w szpitalu, podrzuć do okna życia, czy na plebanii: zadzwoń do drzwi i ucieknij. Cokolwiek! Wszystko lepsze od podduszania czy podtapiania noworodka.
Skorzystacie oboje - Ty unikniesz więzienia, wyrzutów sumienia i piętna dzieciobójczyni.
A dziecko zyska coś najważniejszego: życie i szansę na prawdziwą rodzinę.  

Może potem będziesz się wstydzić przed sąsiadami, że "To ta co dziecko oddała. Co z niej za matka!" Ale będziesz tysiąc razy lepszą matką niż ta, która dziecko swe zabiła.

12 komentarzy:

  1. Straszne to co piszesz...Nie wyobrażam sobie co musi popychać człowieka do takiego czynu. I nawet nie chcę..

    OdpowiedzUsuń
  2. my tv nie mamy na całe szczęście. A w necie takich wiadomości nie czytam. Płakać mi się chce na samą myśl po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Patrzę na śpiącego mojego synka i się zastanawiam, jak można skrzywdzić takie bezbronne maleństwo, takie ufne, jak można uderzyć, zabić. Nie mieści mi się to w głowie. Nie wiem jakim trzeba być człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam dziś o tej kobiecie i nie potrafię zrozumieć :( Łzy cisnęły mi się do oczu, a w myślach złość i przekleństwa. Nie rozumiem jak tak można... ;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem..nie rozumiem po prostui... Tyle ludzi czeka cierpliwie, aby móc adoptować maluszka..ktoś na pewno by to dziecko pokochał, zadbał o nie... Ech :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Dlaczego w tych matkach brak choć odrobiny takiego pomyślunku.

      Usuń
  6. Nie wierze... kurna, no nie mogę dać wiary, no w głowie mi się to nie mieści...
    Dziecko biedne ale matka tez biedna (o ile nie jest zwyrodnialcem psychicznym)

    My nie mamy telewizora więc troszkę mnie omija tego typu "atrakcyjnych" wiadomości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko pewnie problem w tym, że kobieta z pewnością cierpi na jakieś zaburzenia. A zaburzenia cholera można leczyć, ale to już osobny temat.

      Usuń
  7. nikt nie myśli o tym, żeby matkę wspomóc...wszyscy matkę zostawiają samą sobie a ona sama sobie wszystkiego ze sobą nie przepracuje. nie tłumacze ale myślę, że często desperacja nad matka bierze górę. Nie mówię, że zawsze. ale często.
    ja sobie tego nie wyobrażam. nie potrafię ogarnąć tego umysłem. ale nie potrafię ogarnąć też tego czemu nikt ani nie zapobiega ani nie leczy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, tak! Łatwiej opluć, zwyzywać i pokazywać na ulicy niż zaoferować pomoc kobiecie która sobie nie radzi. Smutne!

      Usuń
  8. To straszne!
    A ja się nie mogę połapać, co się dzieje z tym społeczeństwem? Czy wszystkim padło na mózg? Dzieci zabijają... Komu i co są winne takie maleństwa?! Nie do pomyślenia...

    OdpowiedzUsuń