7.11.13

Półtora roku spędzała ze mną większość swojego życia. Karmiłam, przewijałam, zabawiałam, spacerowałam, książeczki czytałam, w nocy wstawałam, kaszki robiłam, byłam na zawołanie. Czasem aż do frustracji. Obecnie na oko niepotrzebna. 


Gdy kładę Lulę do łóżka, domaga się taty i rytualnego paciorka do spania. Przy przerwanym śnie smutki ukoić potrafi tylko ojciec, ja stanowczym "Papa" zostaję wyrzucona z pokoju. Gdy chcę wziąć na ręce, a w pobliżu jest tata - moje ramiona przytulenia nie uświadczą. "Nie" na mój widok. "Idź" gdy chcę dołączyć do zabawy. Wszelkie atrakcje, które proponuję nie zastąpią rzewnego "Taaaataa" wydawanego, gdy tatki długo nie ma. 

Noce coraz częściej przez mnie przesypiane, naczynia umyte po posiłku, a nie dopiero w trakcie kąpieli. Nie ma ciągnięcia za nogawki, wspinania się po nogach. Jedyne, co doświadczam to włosy wyrywane z szelmowskim uśmiechem i nos, który od ciągnięcia wyciąga mi się jak u Pinokia. A wcale nie kłamię bardziej niż zwykle. 

I żeby nie było: cieszy mnie niezmiernie fantastyczna relacja tatki z Lulencją. Naprawdę! Ich współgrający śmiech i radość w oczach to coś nie do opisania. Zwłaszcza, że brakowało mi tego w moim własnym domu. Może teraz czas tylko dla nich? 

Mimo wszystko kłuje tu i ówdzie. Jakaś tęsknota, której dawno nie odczuwałam. I której się nie spodziewałam. Dziś prawie biegłam do żłobka i zaniechałam rozmowy z dawno niewidzianą znajomą, po to by jak najszybciej odebrać Małą i spędzić te kilka godzin tylko z nią.
Czy można być zazdrosnym o tatę?


27 komentarzy:

  1. Na pewno można! Ja już jestem zazdrosna trochę :P Ale z drugiej strony dobrze masz, bo i wyspać się możesz i dopocząć trochę...A to dużo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te plusy baardzo ale to bardzo poprawiają humor w całej tej sytuacji.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dobrze, że są wyrozumiałe dusze ;)

      Usuń
  3. Matka jest tylko jedna- niezastąpiona (podobnie jak ojciec ;) Każdy daje coś innego lątwo teraz mówić- miałam tak samo jak Ty jeszcze hmmm 4 lata temu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę i cenię tą ich więź. Ale jakoś nagle ta zmiana nastąpiła. Nie potrafię się przyzwyczaić zwłaszcza ze czasami zwyczajnie tęsknię za tym dziabągiem ;)

      Usuń
  4. Można .
    Jednak wszystko ma swoje etapy.
    Jest tak często , że dziecko każdego dnia, miesiąca wybiera sobie : Mama czy Tata .
    My w domu na razie czegoś takiego nie przechodzimy , Pola skończyła dopiero 9 miesięcy ale czasami zdarza się , że gdy trzymam ją a w pobliżu jest tata, wyciąga rączki do niego :)
    Nutka zazdrości jest ale bardziej taka pozytywna zazdrość [ jak taka w ogóle jest :) :) ] .


    Pozdrawiam ;]
    http://mamalolipoli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację, że to biegnie falami. Do tej pory jakoś tak po równo wychodziło ze wskazaniem na mnie ;) Dlatego pewnie tak trudno...
      Pozdrawiam i ja :)

      Usuń
  5. A ja Cię rozumiem, mimo że Miś jeszcze nie chodzi, nie mówi, a nawet nie wyciąga łapek do tego, do kogo chce iść. Spędzam z nim cały tydzień, a mimo to jestem zazdrosna o to, że w weekend uśmiecha się nie do mnie, a do taty, bo to tata się z nim bawi, tata robi mu mleko i go karmi, tata kąpie. Pozwalam na to oczywiście, bo przecież muszą budować więzi, ale i tak jestem zazdrosna :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie kwestia nowości, o Ciebie ma na co dzień a tatko atrakcją weekendową. Może zrób wtedy coś dla siebie, bo pewnie zmęczona jesteś po całym tygodniu.

      Usuń
  6. można być, można :)
    jednak zobaczysz, że nie raz jeszcze Lulka zaskoczy Cię tak, że zapomnisz o takich myślach.
    buziaki
    niezalogowana mooonik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyć to pewnie i za chwilę, bo zmienia się mi panna z dnia na dzień. Albo się przyzwyczaję do nowego stanu rzeczy ;)

      Usuń
  7. Ciesz się. Masz chwilę dla siebie. To przejściowe myślę, i potem znów będzie mama. U mnie też chłopcy "wolą" tatę. Ja na razie mam najmłodszego, ale potem to i On będzie "tatusiowy", no chyba że będzie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie z korzystać z chwili dla siebie, zwłaszcza ze snem ;) U Ciebie to już w ogóle męska banda ;)

      Usuń
  8. Ja już się czegoś takiego boję. Mimo, że Fifi ma dopiero 6 miesięcy, to wyciąga łapki do Taty, jak wraca z pracy, bo tata dużo nosi, a Mama nie ma tyle siły. A co będzie potem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, fajnie, ze wyciąga łapki, i że Tata chce nosić i być. I moze przesadzam, bo przecież tak dobrze mieć oparcie w mężczyźnie i tacie.

      Usuń
  9. Coś w tym jednak jest, że córeczka tatusia a synuś, mam nadzieję, będzie mój ;) u nas też miłość przeogromna córki do taty i taty do córki i ten błysk w jego oczach. Dla mnie bezcenne i wzrusza mnie to cholernie. I serce mi rośnie. Piękne. A skutek uboczny w postaci nieco większej ilości czasu bez zabaw dopełnia całość. Tym bardziej, że wtedy Junior wkracza do akcji i eksploatuje matkę w stu procentach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest rozwiązanie, sprawić rodzeństwo ;) ale i tak wolności nie masz.... musze się chyba jednak zastanowić nad tą opcją ;)

      Usuń
  10. u nas jest tak, że Majka spędza cały dzień ze mną, często marudzi i widać, że ma mnie dosyć ;) i kiedy przychodzi tata z pracy, to w dziecko wstępuje jakby nowy człowiek. piszczy, śmieje się, ma całą masę energii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też tak było, póki nie poszłam do pracy. Ale teraz jak nie ma nas większość dnia, a wieczorami i tak Ojciec dzierży prym to jakoś takoś czasem przykro...

      Usuń
  11. pisałam o tym niedawno u siebie... córeczki tatusiów nam rosną, cóż począć.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje rzeczywiście się pogodzić z faktem ;)

      Usuń
  12. 1,5 roku mówisz? :D to mam jeszcze 6 miesięcy i niech tatuś gra pierwsze skrzypce :) a tak serio, serio.... To rozumiem to ukłucie. U nas ci prawda ja na tapecie, ale przez ostatni miesiąc spędzony u dziadków z ust młodego tylko dada, dada, a mama to ewentualnie jak zglodnial ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo mama oczywiście li tylko w kucharzeniu potrzebna ;) Tak to jest jak dziadkowie pewnie prześcigali się w atrakcjach, a mama tylko prozą życia codziennego .

      Usuń
  13. Heh... to kiedyś przyjdzie? Pewnie tak. jej - już poczułam się smutno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może u Was będzie inaczej? Gabryś chyba w ogóle bardzo mocno z Tobą związany. Lula to jednak indywidualistka antyprzytulaniowa ;)

      Usuń
  14. Myślę, że można i że jest to zupełnie naturalne:) Ciekawe jak to u nas będzie... :)

    OdpowiedzUsuń