26.11.13

W taki dzień jak dziś najchętniej rzuciłabym wszystkimi zasadami w cholerę. 

W taki dzień jak dziś pozwoliłabym:
- oglądać bajki dłuzej niż te 10 minut do inhalacji i jakby nawet Monster-sronster High się podobało to bym puściła;
- rozebrać Ojcowego smartfona na czynniki pierwsze po uprzednim nim rzuceniu efektownie o ścianę;
- jeść non stop mieszając surowe śliwki z kanapką z drobiową;
- siurać w pieluchę, lizać okna i smakować wyjściowe buty;
- wchodzić na stół, pluć na mnie z góry do dołu, pogmerać w piekarniku, bawić się osełką.
Wszystko po to by, zyskać 15 minut na ekspresową drzemkę.

Lecz nie pozwoliła. Walczyłam ze sobą twardo. Choć z konsekwencją jako taką po drodze zazwyczaj nie mam, to w sprawach dzieciowych znają mnie jako zatwardziałą, więc głupio by było tak samej sobie strzelić w kolano, co nie?

I, o paradoksie, z kompletnego braku pomysłu uatrakcyjnienia wspólnego czasu postanowiłam upiec placka ze śliwkami. Bo chodził za mną + miałam nadzieję, że zabawy z mąką zajmą dziecię. Się udało. I placek i zajęcie czasu, choć nadspodziewanie szybko się ze wszystkim niestety uporałyśmy.

Niech mi tam nikt nigdy nie gada głupot, że opieka nad dzieckiem to nie praca tylko to przysłowiowe "siedzenie". Dzisiejsze 4 godziny sam na sam z dzieciem wymęczyły mnie, w końcu matkę nie od miesiąca, bardziej niż 8 godzin w pracy ze studenciakami.

Wychodzę z wprawy niestety.

14 komentarzy:

  1. Z tym plackiem, to kobietą pracującą poleciało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze pracująca skoro wcześniej 6 godzin w robocie ;)

      Usuń
  2. dziś miałam taki sam dzień... no dobra, niczego nie upiekłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak można się tak lenić, pytam się????
      Ok, żartowałam, poprzedni placek upiekłam jakieś pól roku temu ;)

      Usuń
  3. A ja zrobiłam Panna Cottę dla siebie i męża ;) Z torebki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka ze mnie kucharzyna ze na google'ach musiałam sprawdzić, ale wygląda na pyszną. I gdzie takie torebki, bo i ja chcę!

      Usuń
  4. Pocieszam Cie, ze ja dziś 9 godzin z dzieciem w domu. Do tego marudny , że hej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję, i w takich momentach cieszę się, ze do pracy chodzę ;) Przepraszam ;)

      Usuń
  5. Ja wczoraj po 6h z dwójką dzieci koleżanek padłam na pysk. I nadal na nim leżę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie zapomniałaś o trzeciej w brzuchu? Też się liczy ;)

      Usuń
  6. Zgadzam się, że czasem w pracy się odpoczywa ;)
    I weź tu miej pracę w domu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojęcie pracy w domu z dzieciem do 3 roku życia dla mnie czymś abstrakcyjnym. próbowałam, nie da się. Kończyło się na nocnych dożynkach.
      Teraz przynajmniej mam speeda w robocie, coby wieczorem oddać się blogosferze raczej niż sprawdzaniu wypocin studenciaków ;)

      Usuń
  7. Zmęczenie materiału, niestety miewam tak ostatnio coraz częściej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tylko chwilowe. U mnie raczej fizyczne rozdarcie, mam nadzieję odrobinę nitki odespania wystarczy.
      A Ty trzymaj się co? Odpocznij jakoś.

      Usuń