Plac zabaw – o tej porze roku mocno
opustoszały. Choć jak by się przyjrzeć, nie do końca. W jednym kącie zostawiony
rowerek dziewczęcy, w drugim duży jeździk. W piaskownicy walają się autka,
pistolety, roboty, grabki. Jakby w pośpiechu zostawione przez dzieci jeszcze chwilę
temu tu hasające.
Może nie byłoby w nich nic dziwnego, ot, czekają na jutrzejsze harce. Po dłuższym
spojrzeniu okazuje się, że czegoś im brakuje. Rowerki i autka bez kółek,
z wystającymi patykami. Pistolet zapchany dziwną substancją i do tego
dziurawy. Robot stał się odczłonkowaną dziwną konstrukcją, na którą nadziać się można wielokrotnie. W piaskownicy elementy
pochodzenia niewiadomego, łopatki dosłownie nadgryzione, uszczerbione talerzyki, widelce z chwiejącymi się
zębami, dziurawe wiadra. Zabawkowa apokalipsa!
I leżą te zabawki dzień, tydzień, miesiąc.... Czekam tylko, aż śnieg
je przysypie, by jeszcze smutniejszy widok sobą prezentowały.
I choć nie ta pora roku, nie ten okres, ale apel mam do mam/tatusiów/opiekunów. Wyobraźnia podsuwa głębokość rany w ręce, która grzebie w piasku i natrafia na takie "skarby", zepsute auto już naprawdę nie pojeździ, a mało sprawny
dwulatek wsiadając na zdezelowany rowerek może się porządnie otłuc, nawet na
trawie. Może zajmują Wam te zabawki cenną powierzchnię
domową, a myślicie, że szkoda wyrzucać na śmietnik. Lecz jeśli Wasze dzieci już nie korzystają (bo jak?), to innym
raczej też się nie przydadzą.
I czy w
prezencie dla dzieci znajomych, do domu dziecka czy gdziekolwiek indziej też dalibyśmy zepsute zabawki?
Plac to nie
śmietnik ani składowisko rzeczy zepsutych. Więc nie zmieniajmy go w ten sposób.
Gdyby tylko mój onegdaj zostawiony sweter tak długo się na
placu uchował. Ale nie był podarty (czytaj: zepsuty), więc szybko znalazł
nabywcę.
Zdjęcie: tu
100% racji w racji!
OdpowiedzUsuńPodziękował :)
UsuńEch smutne, że takie rzeczy się dzieją. Brak szacunku dla zabawek, bo w końcu jeśli dzieciom się znudziły, można je komuś podarować... Jest tyle maluchów, które tylko w marzeniach posiadają roboty, rowerki, i tym podobne zabawki. Apel jak najbardziej słuszny!
OdpowiedzUsuńProblem tylko w tym, że te zabawki są zepsute i nikomu nie powinny być darowane bo mogą być zwyczajnie niebezpieczne. Te wynudzone, racja, można oddać, sprzedać, cokolwiek, ale czy do śmietnika jest aż tak daleko?
Usuńja się nie spotkałam dotychczas z takimi porzuconymi "skarbami"
OdpowiedzUsuńU nas chyba też w jednym dominują takie atrakcje. Żałuję tylko, że nie jestem w stanie sprawdzić kto tak pozostawiał, bo niestety aż takich znajomości maminych nie mam.
UsuńOjjjj a u nas cały plac zabaw z takimi właśnie zabawkami o jakich piszesz. Poputymi, połamanymi itp.
OdpowiedzUsuńU nas też tego sporo. Ale zawsze uważałam, że te zabawki zepsuły się na placu zabaw właśnie i komuś się dupki nie chciało ruszyć do kosza 3 metry dalej.
OdpowiedzUsuńKurczę, to chyba rzeczywiście też lenistwo.
UsuńJa jeszcze z Filipem na plac nie chodzę, ale jak mijam to rzeczywiście coś tam się zawsze wala.
OdpowiedzUsuńCzasem dzieciaki zostawiają te normalne, niezniszczone, ot żeby tego wiaderka z foremkami non stop nie tachać. Ale po co aż tak śmiecić? Nie kumam.
UsuńW zeszłym tygodniu byłam na placu zabaw z synkiem i nie było żadnych zabawek. W ogóle brak jest jakiś pozostawionych zabawek u nas. To chyba kwestia tego, że ktoś to systematycznie sprząta. W końcu to place zabaw osiedlowe i ktoś jest za to odpowiedzialny. To może i dobrze, że nie widać porozrzucanych zabawek:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak. I ktoś rzeczywiście powinien być za to odpowiedzialny. Ale u nas jak stało tak stoi. Niestety.
UsuńPozdrawiam i ja :)