21.11.13




Plac zabaw – o tej porze roku mocno opustoszały. Choć jak by się przyjrzeć, nie do końca. W jednym kącie zostawiony rowerek dziewczęcy, w drugim duży jeździk. W piaskownicy walają się autka, pistolety, roboty, grabki. Jakby w pośpiechu zostawione przez dzieci jeszcze chwilę temu tu hasające.
 
Może nie byłoby w nich nic dziwnego, ot, czekają na jutrzejsze harce. Po dłuższym spojrzeniu okazuje się, że czegoś im brakuje. Rowerki i autka bez kółek, z wystającymi patykami. Pistolet zapchany dziwną substancją i do tego dziurawy. Robot stał się odczłonkowaną dziwną konstrukcją, na którą nadziać się można wielokrotnie. W piaskownicy elementy pochodzenia niewiadomego, łopatki dosłownie nadgryzione, uszczerbione talerzyki, widelce z chwiejącymi się zębami, dziurawe wiadra. Zabawkowa apokalipsa!

I leżą te zabawki dzień, tydzień, miesiąc.... Czekam tylko, aż śnieg je przysypie, by jeszcze smutniejszy widok sobą prezentowały.
  
I choć nie ta pora roku, nie ten okres, ale apel mam do mam/tatusiów/opiekunów.  Wyobraźnia podsuwa głębokość rany w ręce, która grzebie w piasku i natrafia na takie "skarby", zepsute auto już naprawdę nie pojeździ, a mało sprawny dwulatek wsiadając na zdezelowany rowerek może się porządnie otłuc, nawet na trawie. Może zajmują Wam te zabawki cenną powierzchnię domową, a myślicie, że szkoda wyrzucać na śmietnik. Lecz jeśli Wasze dzieci już nie korzystają (bo jak?), to innym raczej też się nie przydadzą.

I czy w prezencie dla dzieci znajomych, do domu dziecka czy gdziekolwiek indziej też dalibyśmy zepsute zabawki? 

Plac to nie śmietnik ani składowisko rzeczy zepsutych. Więc nie zmieniajmy go w ten sposób.


Gdyby tylko mój onegdaj zostawiony sweter tak długo się na placu uchował. Ale nie był podarty (czytaj: zepsuty), więc szybko znalazł nabywcę.

Zdjęcie: tu

13 komentarzy:

  1. Ech smutne, że takie rzeczy się dzieją. Brak szacunku dla zabawek, bo w końcu jeśli dzieciom się znudziły, można je komuś podarować... Jest tyle maluchów, które tylko w marzeniach posiadają roboty, rowerki, i tym podobne zabawki. Apel jak najbardziej słuszny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem tylko w tym, że te zabawki są zepsute i nikomu nie powinny być darowane bo mogą być zwyczajnie niebezpieczne. Te wynudzone, racja, można oddać, sprzedać, cokolwiek, ale czy do śmietnika jest aż tak daleko?

      Usuń
  2. ja się nie spotkałam dotychczas z takimi porzuconymi "skarbami"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas chyba też w jednym dominują takie atrakcje. Żałuję tylko, że nie jestem w stanie sprawdzić kto tak pozostawiał, bo niestety aż takich znajomości maminych nie mam.

      Usuń
  3. Ojjjj a u nas cały plac zabaw z takimi właśnie zabawkami o jakich piszesz. Poputymi, połamanymi itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też tego sporo. Ale zawsze uważałam, że te zabawki zepsuły się na placu zabaw właśnie i komuś się dupki nie chciało ruszyć do kosza 3 metry dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze z Filipem na plac nie chodzę, ale jak mijam to rzeczywiście coś tam się zawsze wala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem dzieciaki zostawiają te normalne, niezniszczone, ot żeby tego wiaderka z foremkami non stop nie tachać. Ale po co aż tak śmiecić? Nie kumam.

      Usuń
  6. W zeszłym tygodniu byłam na placu zabaw z synkiem i nie było żadnych zabawek. W ogóle brak jest jakiś pozostawionych zabawek u nas. To chyba kwestia tego, że ktoś to systematycznie sprząta. W końcu to place zabaw osiedlowe i ktoś jest za to odpowiedzialny. To może i dobrze, że nie widać porozrzucanych zabawek:) Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. I ktoś rzeczywiście powinien być za to odpowiedzialny. Ale u nas jak stało tak stoi. Niestety.
      Pozdrawiam i ja :)

      Usuń