22.12.13

Planowanie i postanawianie tradycyjnie zostawia się na pierwsze dni nowego roku. U mnie inaczej. Istotniejsze, bo bliższe, wydaje się skupienie na samych Świętach. Dumam sobie, czego bym oczekiwała od tego okresu, który nie trwa przecież tak naprawdę tylko te trzy dni. I nie chcę pisać o walorach religijnych, bo krótko mówiąc, to nie moja bajka.

I chyba wiem, czego bym chciała na te Święta.

Odciąć się od wirtualii. I fakt, że tu piszę teraz te słowa nie najlepiej świadczy o mojej konsekwencji. Książki, nawet te przypadkowe; czasopisma odkładane od miesiąca - te kobiece jak i z półki kompletnie innej; dzienne drzemki razem z dzieciem, wizyty. Spróbować skorzystać z zalet życia nie obok, ale właśnie tu i teraz. Byle nie włączać internetu, nie poświęcać kolejnych godzin na szperanie, topienie się w sieci odmętach. Choć te kilka dni.
Może będzie to zaczyn na dalsze?

Zapobiegać/nie uczestniczyć w sporach, przekomarzaniach, porównywaniach, przechwałkach i wszelkiej niezdrowej atmosferze, która - nie oszukujmy się - Świętom często towarzyszy. Mam może łatwiej, bo przyjeżdżamy na gotowe, wszyscy się z wizyt naszych cieszyć zapewne będą, do pracy nie zapędzą, od garów odgonią. Ale nie chcę być częścią plotkowania jednych o drugich, wywlekania sporów prywatnych, kwestionowania racji mniej lub bardziej usprawiedliwionych. Z żalów, udręk, marudzeń - zniosę tylko Lulkowe.

Skupić się na sobie i naszej trójce. W tych trywialnych jak i poważniejszych sprawach. Maseczka, odżywka, kąpiel w sztucznej pianie. Jak pomóc sobie, by rodzinie nie szkodzić. Porozmawiać, wyjaśniać, poszukać rozwiązania, choćby na chwilę. Albo zrewidować, czy jest sens ciągnąć to w ten sposób. I nie, nie chodzi tu tylko o tę nieszczęsną patelnię ;) Choćby jeden wniosek. Teraz jest na to czas. 

Nie chcę się najeść dwunastoma daniami, nie chcę prezentów, życzeń, łamania opłatkiem.
Nie chcę narzekać, że znów śniegu nie ma, Lulka chora, a z gderaniem żyć nie mogę.
Nie chcę nadrabiać pracy, myśleć o wydatkach  i wątłych przychodach.
Nie chcę spędzić tych dni na szybko, na teraz, przy pięciu rzeczy naraz.

Marzy mi się spokój, brak pośpiechu, możliwość rozmowy, lecz i bycia samemu. Marzy mi się sen w ciągu dnia, a potem bez wyrzutów sumienia noc rozpoczęta o dwudziestej drugiej. Marzy mi się uśmiech, jasna myśl, a potem spacer w słońcu z roześmianym dzieckiem.

Nie na wszystko mam wpływ, nie wszystko dam radę.
Więc wprowadzam czwarty element planu - nie narzekać, że się nie udało.


I takich spokojnych Świąt, z których dacie radę wyjąć dla siebie i swoich najbliższych jak najwięcej czasu, uwagi, spokoju i miłości życzy Wam Rodzina Debiutująca! 

17 komentarzy:

  1. dobrze prawisz, Tobie wszystkiego czego tu chciałaś

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. A proszę Cię bardzo ;) A najlepiej się zastosuj a potem napisz czy się udało ;)

      Usuń
  3. życzę Ci matko, żeby to czego właśnie chcesz się spełniło:)
    po prostu i zwyczajnie. nie na piątym biegu a na jedynce i w spokoju:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i coś czuję ze i Tobie by się to przydało ;)

      Usuń
  4. Bardzo dobrze gadasz. Zgadzam się w całej rozciągłości i mam nadzieję, że tegoroczne święta i mi przyniosą spokój, ale i czas na bycie tu i teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mam taką nadzieję i szczerze Ci tego życzę :)

      Usuń
  5. Oj chyba chcemy tego samego - oby nam się spełniło :))) (choć ciut :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć ciut, chociażby odrobina. Życzę i kciuki ściskam ;)

      Usuń
  6. Jakże te Twoje życzenia są mi bliskie... Oby wszystko Ci się spełniło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci tego samego ;)

      Usuń
  7. Spokoju, wyspania i dużo czasu dla rodziny tego nam wszystkim życzę:) Żebyśmy zawsze pamiętali co jest najważniejsze w życiu a nie przy okazji świąt czy postanowień noworocznych. A i jeszcze śniegu nam życzę, żeby w końcu dzieciakom sanki wyciągnąć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego samego i dla Was - zwłaszcza na co dzień. A te sanki to ja najpierw kupić muszę ;)

      Usuń
  8. Dziękuję serdecznie. Chętnie zaglądnę, ale nie obiecuję rychłych odpowiedzi ;)

    OdpowiedzUsuń