Oto Matka walczy ze słomianym zapałem:
Zimo idź precz! Ani biały puch, ani klimat świąteczny (na mój gust zbyt wcześnie nastający), ani nawet wolnego perspektywa nie zmniejsza poziomu wkurzenia, gdy dziecię Twe zaśnie w autobusie/na spacerze/podczas ze żłoba powrotu. A Ty Matko modły odprawiasz do Morfeusza, by dziecię oczu nie otworzyło zaraz po progu przekroczeniu, bo to jedyna drzemka w ciągu dnia. Jak tu bowiem potomka rozebrać z warstw dziesięciu (ubieranie na cebulę, remember?) bez szkody dla cennego snu? Udaje się raz na dychę, no piętnaście razy. A gdy cudna wiosna bądź przemiłe lato, to zostawiasz dziecia w wózu i po sprawie.
***
O, Matki z niepokojem patrzące na dziatki swe odmawiające mleka
konsumpcji! Gdy ni butelka, ni niekap, ni szklanica zwykła nie zmniejsza
swej białej zawartości, chyba że poprzez efektowny na podłogę chlup.
Nie trwóżcie się, na zapas nie martwcie. Nie znacie bowiem dnia ani
godziny, gdy dzieciu Twemu przypomni się smak białej ambrozji. Jutro, za
tydzień, miesiąc czy pół roku TEN czas przyjdzie. Jak i u nas się
objawił.
***
Rysowanie po kartce jest passe. To już Wam mówiłam. Ze smutkiem stwierdzam, że ściana również się chwilowo znudziła. Od teraz nowy trend prosto z paryskich przedmieść - kredki nie służą do rysowania. Nie naiwna duszo! Nie taka jest ich dola. Kredki służą li tylko do strugania. I zapomnij producencie super hiper kredek okrągłych Bambino, że kupię kolejne opakowane (10 zł za 6 sztuk) po to tylko, by zginęły w czeluściach temperówki. Te za 3 złocisze per 24 ołówki nadają się do owego celu równie fantastycznie.
***
I jeszcze jeden apel! Jeśli nadszedł wieczór, dziecię już smacznie śpi, a Ty z niejasnego powodu kręcisz się smętnie po mieszkanie.... Gry robisz sobie herbatę, bierzesz przegryzkę, zasiadasz do kolejnego odcinka Dobrej Żony, ale cały czas masz wrażenie, że o czymś zapomniałaś. Gdy jakaś nieuchwytna myśl drapie się z tyłu głowy jak nieznośna metka....W takim wypadku profilaktycznie ugotuj zupę. Może być i wodzianka.
Inaczej zreflektujesz się jak Matka o godzinie bliskiej północy, że nie masz obiadu na drugi dzień, a z roboty wrócicie najwcześniej o siedemnastej.
***
Święty Mikołaj - Matka Debiutująca 1:0. W żłobie zostawił małą paczuchę, uparciuch jeden.
Mikolaj dziad;)
OdpowiedzUsuńa ze kredki do temperowania to pierwsze slysze:p
Widzisz, ja też gębę całą rozdziawiam. A ile kasy idzie, echhh szkoda myśleć ;)
UsuńDziecia z warstw odzieży rozbrajam, jak saper bombę. Czasem się udaje, zazwyczaj ginę;)
OdpowiedzUsuńTo porównanie bardzo mi odpowiada. Jak bombę, albo śmierdzące jajko ;)
UsuńCoż Ci los...u nas kredki to do oka i innych dziur i otworow na ciele...mamay, no ewentualnie naszego kociaka..bieda mu, bieda:P
OdpowiedzUsuńCzyli kryj się kto może? To już chyba wolę to wieczne temperowanie ;)
UsuńTja, Junior też ma taki czujnik wbudowany w oko, który otwiera jego powieki w momencie przekraczania progu drzwi. Mamy przerąbane...
OdpowiedzUsuńOj tak, oj tak.
UsuńLubię te twoje wnioski:D
OdpowiedzUsuńMikołaj to uparty dziad - zgadzam się w całej rozciągłości;)
Podziękował ;)
UsuńA uparty brzuchacz z niego, ale co robić? Przynajmniej te 8 złotych się nie zmarnowało.
oł jes! mój też chce tylko ostrzyć! a że mieszkamy na zadupiu, temperówka padła wyeksploatowana to jest jazgot ;)))))
OdpowiedzUsuńNasza też ostatnio wyzionęła ducha, przedwczoraj chyba. Czas chyba zamawiać ilości hurtowe ;)
Usuń