Dzisiejszy post chciałabym dedykować wszystkim tym, którzy czyszczenie ucha (zwłaszcza dzieciom) przy pomocy patyczków higienicznych uważają za bezpieczne, a wszelkie ostrzeżenia przed takowym postępowaniem jako bezzasadne.
Prosta historia sprzed dwóch godzin.
Tata kąpie dziecko. Tata czyści dziecku uszy. Dziecko się nagle porusza. Tata wygrzebuje coś z dziecka ucha łącznie z obfitymi ilościami krwi. Płacz dziecka, przerażenie i inercja Taty. Jego myśl - dziecko będzie głuche. Uspokajam - nie jest głuche, bo powtarza słowa, które szepczę do feralnego ucha. Wyjazd na SOR.
Pediatra, laryngolog. Uszkodzenie błony śluzowej przewodu słuchowego. Błona bębenkowa na szczęście najprawdopodobniej cała. Antybiotyk doustnie 7 dni, osłona, krople do ucha, siedem dni bez mycia głowy, uważać na przeciągi, kontrola za tydzień. Według słów lekarki - tym razem najprawdopodobniej zakończy się w miarę ulgowo.
Przyznać się, kto nigdy nie dłubał sobie patyczkiem w uchu. Kto nigdy nie
czyścił tak uszu dzieciom? Lulki Tata także, notorycznie, mimo moich
próśb. Choćby o stosowanie tych niby bezpiecznych dla dzieci. Opierał
się dwadzieścia miesięcy. Do dzisiaj.
Patyczek, na opakowaniu którego wyraźnie jest napisane: wyłącznie do stosowania zewnętrznego.
Niech nasz dzisiejszy przypadek będzie dla Was dowodem, że bezpodstawnie tego ostrzeżenia nie zamieszczono.
ajaj! dobrze, że nic więcej się nie stało
OdpowiedzUsuńO matko! współczuję strachu
OdpowiedzUsuńdobrze, że nic poważniejszego się nie stało...
chyba udam się do sklepu po te bezpieczne patyczki, bo my właśnie używamy tych zwykłych ;/
My używamy patyczków dla dzieci, ale i tak odpuszczam sobie jak mała za bardzo fika..mimo, że ma dopiero pół roku. Jak miałam 15 lat to tak dłubałam sobie patyczkiem w uchu, że została mi wata, cały dom postawiłam na nogi :) ale mam chociaż nauczkę.
OdpowiedzUsuńOjej...aż mi ciarki przeszły... Ja w ogóle za każdym razem mam stresa, jak czyszczę małej uszy. Oczywiście patyczków nigdy do przewodu sluchowego nie wkładam, bo mam za dużą wyobraźnię... Ale może to i dobrze...
OdpowiedzUsuńO mamo, ale sajgon! Mam nadzieję, że będzie dobrze!!
OdpowiedzUsuńo kurka!!!
OdpowiedzUsuńwspółczuje, ale dobrze ze blona cała. nasz naderwał sobie błonke bebenkowa...przy silnych wymiotach!!!! masakra:/ brrrr
OdpowiedzUsuńOoo, naprawdę? To tak też można?
UsuńDzięki dziewczyny! Z wiadomych względów trochę byłam zajęta, by Wam na bieżąco podziękować :) Na razie tfu-tfu wydaje się być dobrze.
OdpowiedzUsuńOj... współczuję i mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńPS dzięki za przestrogę