Jak wiecie, średnio jestem zorganizowana. Nie prowadzę podsumowań kolejnych miesięcy życia dziecia, choć byłoby to świetną pamiątką (no, oprócz półtoraroczniactwa ;). Znaczy, wróć, na swoje potrzeby, bardzo skrótowo w prywatnym kajeciku to i owszem, ale żeby pięknie w słowa ubrać to już nie bardzo.
Ale ten miniony miesiąc to eksplozja, erupcja i wylew słowotokowy w wykonaniu pierworodnej. Tak, wiem, nie mam się pewnie czym podniecać, każde dziecko tak ma w jakimś tam momencie życia, ale być codziennie, powtarzam codziennie! zaskakiwana conajmniej jednym słowem to mocne zaskoczenie. Zwłaszcza, że nie uczęszcza ostatnio do przybytku rzekomo rozwijającego zdolności werbalne.
"Jeść", "spać", "autko" to pewnie lajcik i nic nadzwyczajnego, ale nie powiecie, że , "karmić", "mleczko", "jabłuszko", "parówa" (tak, wiem, parówki to złoooo!!! wina Ojca!) wypowiedziane naprawdę wyraźnie nie powinny dumą mnie napawać.
Matka nie poleży, bo dzieć ciągnie za głowę: "wstawać, obudź" i najlepiej zrób to "szibko". Jeszcze popędza mała...
A wariacje na temat krokodyli, biedronek, robali, ślimaków czy poduszek to już w ogóle mistrzostwo świata. A jeśli często "czyta" to pewnie będzie bibliofilem jak matka. Oby! - bo nie przeżyję, gdy przejmie złe nawyki po Ojcu...
I powtarza wszystko za nami, i słowa zaczyna łączyć w zdania. Bardzo-bardzo cieszy mnie ten kierunek rozwoju. Chłop mało gadatliwy, to będę miała z kim ploty prowadzić, a w ostateczności nawet o tej termodynamice nieszczęsnej pogadać.
A na koniec, moi drodzy, słowo na czwartek: "kupsko". Na pytanie: "Kto Cię tego nauczył dziecko?" słodka odpowiedź "Tata!". Czy coś więcej mogę dodać?
* a grafika to tak trochę z sentymentu do starych dobrych Franz Ferdinand vide stary numer Zwierciadła w końcu dopadłam.
Tylko pogratulować;) A kupsko to i tak łagodne określenie więc nie ma co się denerwować;)
OdpowiedzUsuńJa się nie denerwuję ino zaskoczona byłam mocno, bo wracam z pracy a ona mi takie słowo serwuje na dzień dobry ;)
UsuńKlara też zaczyna, i też jestem w szoku, i też mnie to cieszy, a na pytanie kto poplamił, porozrzucał odpowiedź jedna "mama" i chyba nikt jej tego nie uczył ;)
OdpowiedzUsuńNic się nie ukryje przed nią, no nic ;)
UsuńNo i pięknie! Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńmoja mnie pogania - 'sibciutko' :D
Bo teraz ten świat w takim szaleńczym tempie pędzi. Od razu przystosowana ;)
UsuńŚwietnie, ża mała tak już zaczyna ślicznie mówić.No może "kupsko" tośrednio ładny wyraz, ale chyba lepszy niż "gów...", więc niue martw się tym:) Chciałabym usłyszeć, jak dzieci powtarzająsłowa po rodzicach, bo jeszcze sobie tego nie wyobrażam:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOZbaczysz minie CI jak z płatka. I jest to mocno urocze. Ty mówisz np. serwetka i słyszysz od razu"siejweja". Podobne, nie ;)
UsuńSłodko. I też chcę gadułę. Ale sobie wygarniemy. :)
OdpowiedzUsuńTo też jest myśl. Już mogę zapisywać księgę życzeń i zażaleń ;)
UsuńZasób słów zacny :)
OdpowiedzUsuńTylko uważaj z tym życzeniem gaduły - też tak chciałam a teraz tęsknię za ciszą, bo dyskusji końca nie widać ;)
O widzisz. Czyli nie przemyślałam strategii. Hmmmm ;)
UsuńOstatnie słowo sprawiło, że zaplułam monitor w pracy, dzięki;))
OdpowiedzUsuńA proszę Cię bardzo :) Służę na przyszłość ;)
Usuń