Już jest. Ostatni tydzień. Piszą o tym. Dzielą się inspiracjami, pomysłami, przepisami, zdjęciami, radością. Idą Święta.
U nas inaczej. Powrót do domu po siedemnastej skłania raczej do pichcenia na szybko obiadu niż klejenia bombek. Półtorej godziny nie wystarcza, by kreatywnie wykazać się z dzieckiem, które zmęczone marudzi o książeczki, klocki czy z babcią na Skypie pogaduchy. A potem kąpiel, kolacja, spanie. Nagle robi się dwudziesta pierwsza i choć myślę o wydzierganiu choćby paru gwiazdek, to jednak łatwiej wyciągnąć pakę czipsów i włączyć odcinek. I żal mi samej siebie. Że brak chęci, samosprężenia, weny i iskry.
Może gdybyśmy sami Święta urządzali to poślady bym spięła, wykorzystała te pomysły i ruszyła w przygotowań szaleństwa. Lecz czeka nas stała pielgrzymka: teściowie, siostra, Mama. Z powrotem po Nowym Roku.
"Co Ty narzekasz! Pojedziesz na gotowe. Ominą Cię wszelkie atrakcje przygotować: żmudne kucharzenie, sprzątanie, pieczenie, dekorowanie...". Jedynie pakowania czeka mnie dosyć sporo.
I choć uda się zobaczyć z tą częścią rodziny, na której mi naprawdę zależy, to marzy mi się zrobienie Świąt na własnych warunkach. Pomyślicie: "Oszalała!". Ale same powiedzcie - czy nie wolicie celebrować Świąt na własnych śmieciach naznaczonych sernikowo-bigosowym aromatem, według własnych przepisów, zwyczajów, w spokoju stacjonarnych, w spokoju skupionych, w spokoju dających odpoczynek?
Jeszcze nie teraz.
Tymczasem pozostaje mi ubrana już choinka, wysłane kartki, prezentów pakowanie i przybranie szerokiego uśmiechu. Tak na zaś.
No tak:) zeszłe swieta spedzilismy na ''pielgrzymkach''. Nie dosc,ze tomeczące to magii było brak- bo po co robic to czy to?? Jednak swieta u siebie to jest to..A nie mozesz sie wylmac coc raz?? Albo zaporsic gosci do was??
OdpowiedzUsuńWłaśnie jest problem, bo jednak babcie Lulę chcą zobaczyć, a u nas warunki lokalowe nie zachęcające na większe przyjęcie. I jakoś tak wyszło, ze Teściowie w połowie drogi, więc i my dojedziemy i moja Mama. Może następnym razem? ;)
Usuńja bym się nie odważyła na święta u nas - głód by był ;)
OdpowiedzUsuń;) Na pewno nie - sklepy przecia pełne gotowców ;)
UsuńA w tym roku Wigilia u nas! Jednak każdy z gości ma cosik do jedzenia przynieść (gdybym ja miała strawę gotować to byłby rosół i schabowe!). Oczywiście lista potraw skoordynowana, coby 6 śledzi nie było. Tylko te porządki ble... Ale zaczynamy sprzątać dopiero w weekend ;) luuuuzik!
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo dobre rozwiązanie! Spokojnie zdążycie ze sprzątaniem - toć wigilia dopiero we wtorek ;)
UsuńA my właśnie w tym roku organizujemy wigilię. Role i dania porozdzielane. Ja posprzątane już mam, ozdoby jak zdążymy to zrobimy, jak nie to będą te z pudełka, też ładne :P
OdpowiedzUsuńNajważniejsza i tak jest atmosfera i ta otoczka towarzysząca wspólnej kolacji, łamaniu się opłatkiem i śpiewaniu kolęd.
W sumie to wigilię drugi raz robimy sami tyle, że teraz będzie nas trochę więcej. Ale ja lubię takie rzeczy, gotować, piec, przygotowywać ;)
To życzę powodzenia i niech atmosfera się wszystkim udzieli!
UsuńPodzielam świąteczną tułaczkę i Twoją opinię, bo mam takie wrażenie, że w tym żmudnym kucharzeniu, sprzątaniu, pieczeniu, dekorowaniu duch świąteczny też tkwi, i tak lata nie wyczuwany sprawia, że święta w jakimś takim pośpiechu i na walizkach ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo przyjedziesz, za kilka dni jedziesz dalej. Traci się na tym niestety.
UsuńZnam to... i też bym chciała sama :/
OdpowiedzUsuńOj chciałabym, ale zawsze słyszę od babci, że póki ona żyje, to Wigilia jest u niej. A potem siłą rozpędu jedzie się na gotowe do teściów, a potem do mojego taty i Święta mijają;) Kiedyś na pewno będą i u nas;)
OdpowiedzUsuńNa taki argument nic nie poradzisz, prawda? Podobne podejście wyraża teściowa ;)
UsuńU nas dokładnie to samo. Tak się wszystko poskładalo, że nawet przedświątecznych porządków nie zrobiłam jeszcze, a święta spędzamy u rodziców - moich własnych i mężowych. Może kiedyś, jak kupimy sobie porządny stół, to i u nas będzie Wigilia :))
OdpowiedzUsuńCzyli kciuki za stół ? ;)
UsuńFakt, kiedyś pewnie będę chciała zorganizować święta na własnych warunkach, ale na ten moment jeżdżę na gotowe.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Cię pocieszę, ale ja obecnie w ciemnej d. jestem z przygotowaniami, bo znowu się rozłożyłam. Także jedyne co mam zrobione to kupione prezenty i ubrana choinka:) Pakowanie, pieczenie i wizyta na poczcie czekają mnie jutro, tak w ramach kuracji;)
Ściskam ciepło:)
Coś się zdrowotnie nie możesz wykaraskać. Zdrówka!!! I ciekawam czy taka kuracja działa ;)
Usuń