Średnio statystycznie raz na rok dopada Matkę niedogodność zdrowotna objawiająca się przemianą głosu w rzężenie mocno posuniętego w latach konesera tanich trunków. A główne zalecenie: przestać mówić. Bułka z masłem się wydaje. Tyle, że dopiero w takich momentach okazuje się jak istotnym rodzicielskim narzędziem jest głos.
Z matczynego doświadczenia wynika, że przy mocno nierocznym niemowlaku zalecenie to jest jeszcze do spełnienia: wystarczy odezwać się raz na godzinę, resztę nadrabiając mimiką i bujaniem tudzież włączeniem radia. Przy trzylatku natomiast jak nie odezwiesz się raz na pięć minut to, mówiąc krótko, masz przekichane. Bo jak bezdźwięcznie przekazać: przestań, zostaw, zejdź z tego okna, śniadanie/obiad/kolacjaaa, stop!? Sto trzydzieści trzy razy dziennie. Gdzie w tym wszystkim codzienny rytuał śpiewania pełnego żłobkowego repertuaru włącznie z nieśmiertelnym wierszykiem na dzień rodzica. Gdzie czytanie bajki na dobranoc? Odpowiadanie na niezliczone pytania "a po co? a co to? a dlaczego?" (to już ten etap). Przekazem niewerbalnym nie za wiele tu się zdziała.
Matka dzieliwszy się swymi problemami z innymi znalazła natchnienie i inspirację za pośrednictwem Mamaronii. Nieodzowne okazuje się zastosowanie systemu PZP czyli Przezorny Zawsze Przygotowany.
Rozwiązanie banalnie proste. Nagrywasz matko, ojcze w czasach dobrego głosu na nośnik dźwiękowy kilka najczęściej używanych zdań i zwrotów wymawianych w kierunku progenitury. "Wracaj natychmiast! Nie wolno. Nie bij siostry. Chodź siku. Jesteś głodny/a? Nie kupimy dzisiaj lizaka". Dodatkowo parę kołysanek w swoim wykonaniu oraz kilka najczęściej czytanych bajek na dobranoc. W momencie kryzysu głosowego wystarczy odpalić odtwarzacz i wybierać sformułowanie pasujące do aktualnej sytuacji. Nad systemem pisanym PZP ma dwie istotne przewagi: nie wymaga umiejętności czytania (przez odbiorcę wiadomości), a jako przekaz dźwiękowy ma większą siłę perswazji (co tam słowo pisane, ton się liczy, emocje w głosie). Dodatkowo może być stosowany również, gdy głos ma się dobrze, za to właściciel nie może oprzeć się zmęczeniu/znużeniu. Pomoc jak się patrzy, wróć, słyszy.
No i pytanie do Was. Jak wam się znajduje takie rozwiązanie? Co musielibyście zamieścić na waszych nagraniach PZP? Bo w naszym przypadku koniecznie odpowiedzi na: "A kiedy miałaś tyle lat co Ania? A kiedy ja miałam tyle lat co Ania? A kiedy tata miała tyle lat co Ania? A kiedy Ania ma tyle lat co Ania?" Historyczka nam rośnie.
PS. Prawa patentowe zarezerwowane dla mnie (myśl techniczno-marketingowa) i Mamaronia (myśl ideowo-techniczna).
U nas koniecznie odpowiedzi na pytanie "a co to?" - obawiam się, że nagrywanie mogłoby nieco potrwać...
OdpowiedzUsuńJa bym nagrała czytanie książek, im więcej tym lepiej. hand made audiobooki ;)
OdpowiedzUsuńa kwestii zwykłych pewnie "co byś chciała zjeść", " chodź się umyjemy", "nie malujemy po ścianie, drzwiach, podłodze itd", "mama straciła głos i nie może w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie";p
to na razie mi do głowy przychodzi;p
Czyli was też już dopadł ten etap?
OdpowiedzUsuńHand made audiobooki, to jest to. A co do ostatniego zdania - u nas niestety nie działa. Chociaż jakby powtórzane tak z sześćdziesiąt razy?
OdpowiedzUsuńprzy 59 uśnie;p
OdpowiedzUsuńJa nagrywałam głos suszarki i puszczałam młodemu, gdy był jeszcze mały.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście działało? Moja jak słyszy odkurzacz lub suszarkę to tylko oczy jeszcze szerzej otwiera.
OdpowiedzUsuńDziałało, ale około 3 miesiąca życia odkryłam że młodemu bardziej podoba sie dźwięk pocierania ręki o materiał łóżeczka ( mieliśmy turystyczne). Tylko że nagrany na komurkę średnio odzwierciedlał rzeczywistość i trzeba się było nieźle o machać tą ręką:-p.
OdpowiedzUsuń