22.7.15


Lato, lato wszędzie.... Gdy tylko matka z rana się przebudzi to nie musi nawet otwierać oczu, by wyczuć pogodę na zewnątrz. Wystarczy, że weźmie głębszy oddech i już wie, jak mocno grzeje słońce, uroki mieszkania od wschodu. I gdyby tylko mogła na spokojnie przygotować wszystkie swe członki na nadchodzący skwar...

Ojciec rzuca młodszą na wyro, bo już obudzona. Kręci się to to, paca ciepłą łapą po swojemu oznajmiając: "Wstawaj matka!". Wiesz, że przy dobrych wiatrach masz jakieś spokojne pół godziny, nim wstanie starsza, więc zamiast dolegiwać zwlekasz się, by mrożoną kawą z rana i umyciem włosów ochłodzić się, choć jeszcze ósmej nie ma. W międzyczasie nastawiasz zupę, karmisz młodszą i wpisujesz na fejsie, jak ci to gorąco w to lato.

Wstaje starsza, więc dzień dobry rozpoczynasz na dobre. Najchętniej pozwoliłabyś jej konsumować to śniadanie nie czterdzieści minut, a ze sto dwadzieścia, lecz wiesz, że za chwilę ostatnia szansa, by zakupy, spacer i plac zabaw odbębnić w jeszcze nie tropikalnych warunkach. Koło południa wleczecie się we trzy z powrotem, mokre, zdyszane, zmęczone, a jeśli panna młodsza zaśnie w wózku to jesteś najszczęśliwsza na świecie.

Wchodzisz do domu, bucha żar, choć wszystkie żaluzje i okna profilaktycznie zostawiłaś zamknięte. Wciskasz dziecku starszemu drugie śniadanie, a ty rozpoczynasz codzienną beznadziejną walkę z burdlem. Zerkasz na balkon, czekając na moment, gdy choć na skrawku zapadnie tam cień. Wpuszczasz tam starszą, wręczasz miskę z wodą, kuchenne utensylia i masz czas na szybkie napisanie tego posta. To tylko dzisiaj, bo zazwyczaj w tym czasie szalejesz na szmacie, segregujesz pranie, jednocześnie ratując kaszę przed przypaleniem. Pot się z ciebie leje strumieniami, marzysz o prysznicu, ale nic z tego matko, droga. Starsza zalewa ci podłogę w domu, choć bawić miała się na balkonie. Potem wykłada się jak długa na całej tej mokrości, ty z zaciśniętymi zębami wycierasz, tulisz, pocieszasz, bo szklanka ma być do połowy pełna.

Czas obiadu, garnki parują, tobie mózg również. Perswazje do starszej, że może by drzemka? Panna walczy, ty nie wiedziałaś, że jeszcze tyle potu możesz z siebie wylać. Machasz ręką, "nie chcesz, nie śpij". Wracasz za dwie minuty, panna odpłynęła. Ciebie szlag trafia odrobinę, ale znów szklanka ma być do połowy pełna. Marzysz, by na tyłku przysiąść, pot znad oczu zetrzeć, głębiej tym ciepłym powietrzem odetchnąć, ale nic z tego, matko droga, młodsza się właśnie budzi, jeśli jeszcze wcześniej nie wstała. Wzdychasz głęboko (to się udaje!), dopijasz już-nie-mrożoną kawę jeszcze z rana i biegniesz dalej. Młodsza popołudniami włącza standardową marudę, więc tulisz, bujasz, całujesz. W sumie nie musiałabyś jej podtrzymywać - siły lepkości skutecznie trzymają was razem. Przychodzi chłop, więc już z górki. Jeszcze dwugodzinna posiadówa na rozgrzanym placu zabaw z powrotnymi atrakcjami i o dwudziestej drugiej można spokojnie wziąć drugą mrożoną kawę na balkon.

Jak więc przetrwać upały z dziećmi u boku? Czy są jakieś dobre sposoby?
Ja znam trzy:
1. mrożona kawa;
2. już-nie-mrożona-kawa;
3. i myśl, że za trzy miesiące masochistycznie będę za tym tęsknić.

A Wy?

10 komentarzy:

  1. Woda, duuuużo wody. Do picia, do basenu i uciekać w cień.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, basen. U nas tego brak a w podróże mpk sił w taką pogodę brak ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. szklaneczka cydru na balkonie wieczorową porą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale to wieczorem, a co w dzień? ;)
    Ale cydr tak kusi, kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. :-) Upały, upały, a ja ich nie odczuwam (przesadnie). Znalazłam soje sposoby.
    1. Myję się tylko w zimnej wodzie. Odkręcam niebieski kurek i jazda. Najgorzej wytrzymać mycie zimną wodą włosów i głowy. reszta, to już z górki.
    2. Piję sieloną herbatę. Działanie ma jakie? Wychładzające!
    3. Ćwiczę jogę (od dawna). Świeca wychładza. Wydłużone oddechy wychładzają. OStatnio odkryłam, ze wychłodziłam się medytacją na koniec.

    Takze ten... Wybierz swój sposób, ale się da :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. basen :)
    jedyny słuszny sposób, basen na balkonie i dzieć w basenie...a ty gdzieś z boku spokojnie odpoczywasz;p

    OdpowiedzUsuń
  7. O, zielona herbata tak działa ? DObrze wiedzieć! Tak muszę znaleźć swój sposób jakiś, bo

    OdpowiedzUsuń
  8. To muszę się zaopatrzyć w jakiś mikrobasen na mikrobalkon. W sumie miska się jakaś znajdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nawet mini miska będzie good :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zimny prysznic też jest genialny. Bambus - jako materiał na ubrania daje też wrażeie chłodu, więc zawsze mozna poprzewracać w szafie ;)

    OdpowiedzUsuń